Oceń
Zmutowane raki marmurkowe (Procambarus fallax forma virginalis) zaobserwowane zostały w okolicach Ostrowa Lubelskiego. Pierwszego osobnika dostrzegł jeden z mieszkańców w trakcie koszenia trawnika. Wkrótce znaleziono ich znacznie więcej - czytamy w "Gazecie Wyborczej". Według naukowców, w jeziorach Miejskim i Kleszczów koło Ostrowa Lubelskiego może znajdować się nawet kilkadziesiąt tysięcy zmutowanych raków. Oznacza to wielkie zagrożenie dla całego miejscowego ekosystemu. Dlaczego?
- Jest to gatunek bardzo groźny dla środowiska. Zacznijmy od tego, że jest to gatunek, które nigdzie na świecie nie występuje naturalnie. Został stworzony przez człowieka. Był to rak bardzo popularny w akwarystyce. Około 15-20 lat temu w wyniku krzyżówek i mutacji został uzyskany właśnie rak marmurkowy – tłumaczy w rozmowie z "Radiem Lublin" Bartłomiej Gorzkowski z Fundacji Epicrates. Rak rozmnaża się bardzo szybko i zjada niemal wszystko na swojej drodze.
Zmutowane raki marmurkowe na Lubelszczyźnie. To zagrożenie dla ekosystemu
Jak zauważa Paweł Duklewski, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie, "rak marmurkowy rozmnaża się przez partenogenezę, czyli w populacji nie ma samców". - Wystarczy jeden osobnik, który znajdzie się w danym zbiorniku wodnym, aby nastąpiła ta inwazja (...) Jeden osobnik w ciągu roku daje ponad 400 młodych, które po 2-3 miesiącach same uzyskują zdolność do rozrodu. Łatwo sobie wyobrazić, jak szybko wzrasta populacja tych zwierząt - wyjaśnia w rozmowie z "Radiem Lublin".
Inwazja zmutowanych raków to wielkie zagrożenie dla Poleskiego Parku Narodowego. Jak podkreśla portal "Lublin112", "ten gatunek raka nie żyje wyłącznie w wodzie, ale może się również przemieszczać poza nią, kopie też nory, gdzie może przetrwać czas suszy". Brak zdecydowanej reakcji na tę inwazję może przyczynić się do zniszczenia ekosystemu: "zagłady obszarów wodno-błotnych a w tym masowego ginięcia płazów, gwałtownej degradacji ekosystemów wodnych oraz do zanikania zbiorników wodnych" - czytamy na "Lublin112".
- Wszystkie zbiorniki wodne na terenie parku są pod ścisłą kontrolą. Leśniczy, nadleśniczy, podleśniczowie, służby terenowe i straż parku obserwują cały obszar. Będziemy też zwracać szczególną uwagę na obecność raków marmurkowych podczas badania czystości wód. Do tej pory nikt nie zauważył na nim żadnego osobnika - zapewnia w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Ewa Piasecka, zastępczyni dyrektora Poleskiego Parku Narodowego.
Rak marmurkowy. Apel o informację, gdzie został zaobserwowany
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Lublinie apeluje, żeby zgłaszać miejsca, w których ten rak zostanie zaobserwowany. Rak ma zielono-brązowe ubarwienie z kremowymi plamami, wklęśnięcie na grzbiecie, pomarańczowe końcówki szczypiec. Pamiętajmy, aby żeby nie zabijać raków na własną rękę!
W ocenie Roberta Zacharskiego z Poleskiego Parku Narodowego, rak marmurkowy "stanowi zagrożenie między innymi dla rodzimych raków, a szczególnie dla raka szlachetnego oraz błotnego". - Wszystko dlatego, że rak marmurowy przenosi tak zwaną dżumę raczą. Pancerz takiego zainfekowanego zwierzęcia nie twardnieje, przez co narażony on jest na presję drapieżników – dodaje.
- Najprawdopodobniej rak marmurkowy został wypuszczony na wolność przez nieodpowiedzialnego akwarystę, który w taki sposób chciał pozbyć się zwierząt, które namnożyły mu się w zbyt dużej liczbie lub po prostu mu się znudziły. Wielkość odławianych w okolicach Ostrowa osobników wskazuje na to, że mogą zamieszkiwać ten teren od ok. trzech lat - przekonuje Bartłomiej Gorzkowski z Fundacji Epicrates.
RadioZET.pl/ Radio Lublin/ Gazeta Wyborcza/ Lublin112
Oceń artykuł