Oceń
Broniarz ogłosił decyzję na specjalnie zwołanej konferencji prasowej. Wyjaśnił, że strajk będzie możliwy do przeprowadzenia, jeśli frekwencja w referendum wyniesie przynajmniej 50 proc. i jeśli większość opowie się za jego organizacją. Dodał również, że jeśli strajk się odbędzie, to potrwa do odwołania.
Poinformował też, że prezydium Zarządu Głównego ZNP ustaliło treść pytania referendalnego: "Czy wobec niespełnienia żądania dotyczącego podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych i pracowników niebędących nauczycielami o 1000 zł z wyrównaniem od 1 stycznia 2019 r., jesteś za przeprowadzeniem w szkole strajku począwszy od 8 kwietnia br.?"
Referendum strajkowe rozpocznie się 5 marca i potrwa przez pełne dwa tygodnie robocze. W referendum będzie mógł wziąć udział każdy pracownik szkoły lub przedszkola, nie tylko nauczyciele, ale także pracownicy administracji i obsługi. ZNP domaga się 1000 zł podwyżki dla nauczycieli i pracowników oświaty. W styczniu związek wszczął procedury sporu zbiorowego prowadzące do strajku w oświacie.
Strajk nauczycieli - Broniarz uspokaja
- Chcemy uspokoić rodziców - dołożymy wszelkich starań, by czas strajku nikomu niczym złym nie zagrażał - podkreślił Broniarz na konferencji prasowej. Dodał jednak, że rodzice "nie mogą oczekiwać od nas, że ulegniemy tej psychologicznej presji związanej choćby z terminem egzaminów".
- Chcemy lepszego systemu oświaty, chcemy lepszej szkoły, chcemy szkoły bardziej autonomicznej, z większymi kompetencjami dyrektora, z większymi możliwościami edukacyjnymi, adresowanymi do dzieci" - podkreślił prezes ZNP.
Jak jednocześnie wskazał, "nie możemy tego zrobić w oparciu o dotychczasowy system finansowania, który w gruncie rzeczy - patrząc na retorykę uprawianą przez minister edukacji Annę Zalewską - bazuje na budżetach jednostek samorządu terytorialnego".
RadioZET.pl/PAP/MP
Oceń artykuł