Obserwuj w Google News

Sekielski i Serafin: Mówienie o depresji to nie powód do wstydu, ale lampka zapala się bardzo późno

4 min. czytania
23.02.2023 14:28
Zareaguj Reakcja

- Mówienie o depresji to nie jest powód do wstydu, ale lampka zapala się bardzo późno powiedzieli Małgorzata Serafin i Marek Sekielski w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.

M. Sekielski M. Serafin
fot. Radio ZET

23 lutego to Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją.

- Lampka z depresją zapala się bardzo późno. W moim doświadczeniu ta czerwona lampka, to było dopiero pojawienie się myśli samobójczych – powiedzieli Marek Sekielski -  dziennikarz, producent filmowy i Małgorzata Serafin – dziennikarka, pisarka – autorzy książki „Jest ok. To dlaczego nie chcę żyć?”, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.

„Zaciskałam zęby. Dlaczego? Bo wydawało mi się to moją słabością”

- U bohaterów naszej książki to albo były myśli samobójcze, albo bóle somatyczne, bardzo często brak snu. Przy zdrowym, racjonalnym podejściu, w momencie kiedy przestałam spać, już powinnam pójść do lekarza – powiedziała Małgorzata Serafin, dodając: - Zaciskałam zęby. Dlaczego? Bo wydawało mi się to moją słabością.

- Stygmatyzujące są choroby psychiczne – powiedział Marek Sekielski.
- Jedna  z waszych bohaterek – psychiatra – mówiąc o tym publicznie, naraziła się na ostracyzm w środowisku zawodowym – zauważyła gospodyni programu.
- Jeżeli psychiatrzy tak traktują koleżankę po fachu, to czego oczekiwać od społeczeństwa? – odparł Sekielski.
- Czego tu się wstydzić?
- Jesteśmy kulturowo trochę wychowywani, że jeżeli coś się dzieje z naszymi głowami, to na samym końcu pójdziemy prosić o pomoc. Jeśli dziecko trochę kaszlnie, to biegniemy do lekarza, a kiedy leżymy w domu i nie chce nam się żyć, to czekamy -  kontynuował Marek Sekielski, dodając: - To pokazują także historie naszych bohaterów, że zanim się pójdzie po pomoc, to mijają lata i to grube lata.

- Mówienie o depresji to nie jest powód do wstydu, chociaż ja też dosyć długo nie mówiłam o swojej depresji. Pierwszy epizod depresyjny przeżyłam jeszcze w TVP, wtedy nie powiedziałam i wtedy nie powiedziałam nikomu. Cierpiałam sobie w ciszy. Dopiero w drugim epizodzie depresyjnym, który pojawił się w pandemii zauważyłam, że kiedy opowiadam o tym innym, jest mi lżej. Wtedy postanowiłam prowadzić program na ten temat. Widzę, jak wielu osobom pomaga takie szczere opowiadanie historii zwykłych ludzi – stwierdziła Serafin.

- Ta choroba jest demokratyczna, może dotknąć każdego – zauważyła Beata Lubecka. - Wiele chorób jest demokratycznych. Ja nie mam problemu opowiadać o swoich uzależnieniach. Dla mnie jest naturalne, że dzielenie się swoimi doświadczeniami pomaga ludziom, którzy cierpią, być może mają w rodzinie kogoś, kto ma problem - odpowiedział Sekielski.

Jeden z rzeczników prezydenta miasta wystąpił anonimowo w książce, nie chcąc narażać swojego szefa w oczach wyborców. - Jest również w naszej książce Kamila – prawniczka, która nie ma z tym problemu, ale … . Wiesz jest takie „ale…”. Mimo, że depresja jest coraz bardziej odtabuizowana i wydaje się, że to już nie jest powód do wstydu, to cały czas pojawiają się zaprzeczenie, próby wyśmiania – podsumowała Małgorzata Serafin.

"Choroby psychiczne w popkulturze mają się świetnie. Niestety też w debacie publicznej"

- Choroby psychiczne w popkulturze mają się świetnie. Nic tak fajnie się nie sprzedaje, jak chory psychicznie w filmie, czy w serialu. Niestety też w debacie publicznej. Bardzo często słyszymy też polityków, którzy oskarżają innych polityków o schizofreniczne poglądy – powiedzieli Marek Sekielski -  dziennikarz, producent filmowy i Małgorzata Serafin – dziennikarka, pisarka – autorzy książki „Jest ok. To dlaczego nie chcę żyć?”, w popołudniowym Gościu Radia ZET u Beaty Lubeckiej.

- Bardzo często słyszymy też polityków, którzy oskarżają innych polityków o schizofreniczne poglądy, albo że ktoś jest wariatem, albo że w Tworkach podłączyli internet. To są rzeczy z których można się pośmiać – powiedziała Serafin, dodając: - Żeby kogoś obrazić nazywamy go wariatem, a nie cukrzykiem, więc co się dziwić, że ktoś się później wstydzi.

A kiedy jest moment, kiedy powinniśmy absolutnie poprosić o pomoc? - Reguły nie ma.  Najlepszym momentem jest ten najwcześniejszy. To jest zawsze kwestia indywidualna. Poziom wewnętrznego dramatu i bycia w jakiejkolwiek formie jest tak indywidualny. Jeżeli mamy w swoim otoczeniu kogoś, kto widać że cierpi i nawet nie potrafi tego nazwać, a daje wskazówki, bądźmy dla niego empatyczni, życzliwi, dajmy im się wygadać – tłumaczył Sekielski.

- Absolutnie przerażające jest to, co się dzieje od pandemii, zwłaszcza wśród nastolatków. [o samobójstwach – red.] . Ja jestem cały czas w tym epizodzie depresyjnym, w który wpadłam na początku pandemii. Ja nie miałam pracy, oszczędności mi się kończyły i nie wiedziałam co dalej, dawno temu przestałam spać, zorientowałam się, że coraz więcej i systematycznie sączę wino – stwierdziła Małgorzata Serafin, dodając: - Myślałam jednak, że dam radę i oczywiście zadzwoniłam do psychiatry i wróciłam na leki. Pamiętam, że podczas kontroli, ja się pierwszy raz u psychiatry rozpłakałam, mówiąc, że już nie mam siły.  Nakazał mi być dla siebie trochę łagodniejszą.

- Dobrze by było, gdyby za tak delikatne rzeczy, jak zdrowie psychiczne brały się osoby, które mają trochę więcej doświadczenia. My nie napisaliśmy poradnika. My nie wchodzimy absolutnie w rolę ekspertów –  Marek Sekielski. Żadne leki nie wyleczą depresji, jeśli nie ma systemu zewnętrznego wsparcia. - I to jest prawda. Każdy kto pójdzie do psychiatry oprócz leków dostanie zalecenie pójścia na terapię – dodał.

RadioZET.pl