Oceń
W ostatnim wydaniu programu 6. Dzień Tygodnia w Radiu ZET Andrzej Stankiewcz poruszył temat wyroku na Justynę Wydrzyńską, która została skazana na 8 miesięcy prac społecznych za pomoc w aborcji.
W ocenie Jarosława Sellina z Prawa i Sprawiedliwości wyrok jest prawidłowy. - Ta osoba przyznawała się, że pomaga w dokonywaniu aborcji. Jeśli w dodatku mąż kobiety, która próbowała jej dokonać poinformował o tym prokuraturę, to sąd nie miał wyboru - powiedział.
- Sędziowie są od tego, że jeśli jest zgłoszone podejrzenie przestępstwa [...] to sąd ma obowiązek przeczytać, jakie prawo w tym zakresie obowiązuje i do tego prawa się zastosować. Jeśli uważacie, że coś jest nie w porządku, to zmieńcie to prawo, ale moim zdaniem ono jest prawidłowe, bo mówimy o zabijaniu nienarodzonych dzieci - stwierdził.
Polityk dodał, że "jeśli ktoś krzyczy «praworządność, praworządność», to powinien ten wyrok respektować".
Bosak: PiS przez osiem lat chronił lobby aborcyjne
Do sprawy odniósł się także Krzysztof Bosak z Konfederacji, który - jak mówił - "jest zaskoczony, że to pierwszy taki wyrok". - To pokazuje, że lobby proaborcyjne było przez osiem lat rządów PiS pod jakąś szczególną ochroną. Z jednej strony zapadł w Trybunale Konstytucyjnym wyrok, a z drugiej prokuratura roztoczyła jakiś parasol ochronny. Teraz na finiszu okazuje się, że zwolennicy aborcji działają zupełnie jawnie, rozsyłają te środki, żeby każdy mógł niezależnie od przepisów prawa robić sobie aborcję. To jest zdumiewające - powiedział.
Bosak stwierdził też, że "zarówno kiedy rządziła Lewica, Platforma, jak i PiS, obowiązywały te same przepisy". - One pozwalają skazać kogoś, kto wbrew przepisom zabija dziecko nienarodzone, jak za zabójstwo, czyli do 8 lat więzienia. W świetle tych przepisów te 8 miesięcy prac społecznych to jest wyrok symboliczny - ocenił.
- Ja uważam, że nie powinnyśmy być państwem jak Chiny, gdzie jak się narodziła dziewczynka to ją w wiadrze topiono, czy jak w niektórych stanach USA, gdzie można było zabić dziecko już po narodzinach, przecinając mu rdzeń kręgowy. To są rzeczy absolutnie obrzydliwe - powiedział.
Po wyroku sędzina awansowała. "Tu nie ma przypadku"
Poseł Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej ocenił, że w sprawie wyroku na Justynę Wydrzyńską jest "drugie dno". - To pokazuje ręczne sterowanie wymiarem sprawiedliwości przez Ziobrę. Nagradzanie postaw, które się ministrowi podobają - powiedział, odnosząc się do awansu sędzi Agnieszki Brygidyr-Dorosz, która orzekała w tej sprawie.
- Tu nie ma przypadku, jeśli tego samego dnia (co wyrok - red.) pojawiła się informacja, że pani sędzia awansuje, a sprawa jest kontrowersyjna, polityczna i ideologiczna, szczególnie dla Solidarnej Polski, to pokazuje, jak Zbigniew Ziobro podporządkował sobie sądownictwo - mówił szczerba.
W podobnym tonie wypowiedziała się posłanka Polski 2050 Bożena Żelazowska. - Ziobro działa odwrotnie niż powinien. Za zło wynagradza, a za dobro karze. Pamiętajmy, że sędziowie, którzy wydawali takie wyroki jak sędzia Paweł Juszczyszyn czy Igor Tueja byli zawieszani w obowiązkach, natomiast sędzia, która wydała wyrok, który podobał się władzy, dostała awans - zauważyła polityk.
RadioZET.pl
Oceń artykuł