Obserwuj w Google News

Armagedon po obniżce stóp procentowych. „Zachowanie godne tureckiej liry”

3 min. czytania
14.09.2023 16:07
Zareaguj Reakcja

- Po wyborach wiele może się zmienić. Nie wiem, co się stanie z inflacją w przyszłym roku. Wielu analityków na świecie boi się reinflacji, czyli ponownego uderzenia inflacji. Zatem radzę: żadnych nerwowych ruchów – stwierdził w Wirtualnej Polsce Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion.

Adam Glapiński
fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER/East News

Stopy procentowe zostały obniżone niespodziewanie o 0,75 punktu procentowego, co miało dewastujący wpływ na złotego. Wartość naszej waluty gwałtownie spadła, co może doprowadzić do wzrost inflacji. Drożej w złotych będziemy bowiem płacić za wszystkie produkty z importu: między innymi paliwo. - Adam Glapiński zlekceważył sprawę, mówiąc o wahnięciu złotego. To nie są wahnięcia. Już podczas konferencji prasowej prezesa NBP kurs złotego spadał. W ciągu kilku dni odnotowaliśmy aż 5 proc. wzrostów walutowych. To zachowanie godne tureckiej liry – powiedział w programie „Newsroom” Wirtualnej Polski Piotr Kuczyński.

Złoty traci na wartości. Inflacja przyspieszy?

- Inflacja to wróg publiczny numer jeden. Ona niszczy gospodarkę i oszczędności, a to, co już „zjadła”, tego już nie odda. Zapomnieliśmy, że inflacja mierzona jest rok do roku, a przecież ceny rosły już w 2020 roku. Gdybyśmy skumulowali te wzrosty, to łączna inflacja wyniosłaby dziś więcej niż 30 procent. Po wyborach w 2024 roku skumulowana inflacja może wynieść nawet 50 procent. Nasza inflacja to przypudrowany, zamrożony wskaźnik – tłumaczył dr Sławomir Dudek, szef Instytutu Finansów Publicznych, w podcaście „Biznes. Między wierszami”.

Oglądaj

- Teoretycznie powinni się też martwić wszyscy konsumenci, bo Polska wiele towarów sprowadza. W sklepach będzie drożej. Na stacjach też powinno być drożej. Teoretycznie. W każdym kraju, w którym nie ma wyborów, ceny by rosły, bo szaleją ceny ropy. Jeśli cena ropy rośnie, a dolar traci, to cudów nie ma, cena na stacji powinna być dużo wyższa. Ale Orlen, monopolista, nie sprzedaje natychmiast tego, co importuje. Cena zawsze zależała od tego, co dzieje się na giełdach. Teraz jest wręcz odwrotnie, ceny spadają. Wszystko zależy od tego, co się stanie po wyborach i jak zarząd Orlenu będzie z tego rozliczany – wyjaśnił Kuczyński.

Według danych e-petrol.pl, po wynoszącej 21 groszy obniżce, litr benzyny 95 kosztuje średnio 6,39 zł i jest najtańszy w tym roku. Średnia cena litra diesla spadła o 18 groszy - do poziomu 6,25 zł. Ze spadkowej tendencji wyłamał się jedynie autogaz, który podrożał o 7 groszy i aktualnie płaci się za niego przeciętnie 2,89 zł za litr - podkreśla portal. Z danych portalu wynika, że w tym tygodniu odnotowano na stacjach już tak niskie ceny jak 6,12 zł za litr benzyny 95 oraz 6 zł za tę samą ilość oleju napędowego.

Redakcja poleca

Deprecjacja złotego dała się we znaki osobom spłacającym kredyty walutowe. Raty mogą wzrosnąć z powodów kursowych nawet pomimo obniżki oprocentowania. Kuczyński ostrzegł przy tym, żeby w obecnych warunkach nie decydować się na rozwiązania ze stałą stopą.

- Ostrzegałem, by teraz nie brać kredytów ze stałą stopą. Dlaczego? Bo są one wysokie i będą spadać. Kredyt ze stałą stopą ma sens, gdy są one niskie. Wówczas pieniądze chroni się przez wysoką stopą procentową.- Od wielu miesięcy było wiadomo, że będą spadki, niezależnie od tego, czy w tym roku, czy w przyszłym. W USA większość kredytów jest ze stałą stopą i tam bank centralny martwi się o to, by nie zrobić ludziom krzywdy. W Polsce można było wybrać, gdy stopy były w okolicach 0 proc. Ale wówczas taki ruch nie był powszechny. Wielu analityków doradzało zmianę, ale banki nie były chętne. Nie wrócimy do tego, co było, nie zmienimy sytuacji. Co zrobić teraz? Po wyborach wiele może się zmienić. Nie wiem, co się stanie z inflacją w przyszłym roku. Wielu analityków na świecie boi się reinflacji, czyli ponownego uderzenia inflacji. Zatem radzę: żadnych nerwowych ruchów - dodał Piotr Kuczyński.

Nie przegap