Donald Tusk na Placu Zamkowym: skończyło się. Idziemy do zwycięstwa!
Marsz 4 czerwca - inicjatywa Donalda Tuska, określana także jako Wielki marsz - odbył się w Warszawie. W demonstracji szło - według wyliczeń stołecznego ratusza - pół miliona ludzi. Lider PO zadeklarował na Placu Zamkowym: – Ślubuję wam zwycięstwo, rozliczenie zła, zadośćuczynienie krzywdom ludzkim i pojednanie między Polakami. Marsz relacjonowaliśmy na żywo na RadioZET.pl.

- W niedzielę ulicami Warszawy przeszedł organizowany przez Platformę Obywatelską marsz, który był protestem przeciw obecnym rządom
- Uczestnicy marszu zatrzymali się na chwilę pod Pałacem Prezydenckim, gdzie wznosili okrzyki m.in. wzywające do postawienia prezydenta Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu. "Będziesz siedział" - skandowali manifestanci przed Pałacem
- Po godzinie 14 czoło marszu dotarło do punktu docelowego - placu Zamkowego
- Podczas przemówienia na Placu Zamkowym Donald Tusk podkreślał, że dziś widać "pół miliona ludzi na ulicach Warszawy, którzy są zjednoczeni" i którzy chcą Polski praworządnej, bezpiecznej, uczciwej, czystej i zielonej, samorządowej i europejskiej
- Według organizatorów w marszu wzięło udział 500 tys. osób, wcześniej media podawały liczby od 100 do 300 tys. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP w źródłach zbliżonych do policji w marszu wzięło udział między 100 a 150 tys. osób
Marsz 4 czerwca w Warszawie
Wielki marsz rozpoczął się punktualnie o godzinie 12. Donald Tusk zaprosił Polaków na manifestację w Warszawie w połowie kwietnia. "Wzywam wszystkich na marsz w samo południe 4 czerwca w Warszawie. Przeciw drożyźnie, złodziejstwu i kłamstwu, za wolnymi wyborami i demokratyczną, europejską Polską" – napisał w mediach społecznościowych. Swoją odezwę ponowił 3 maja. "Spotkamy się 4 czerwca w samo południe w Alejach Ujazdowskich, aby przejść na Plac Zamkowy pod Kolumnę Zygmunta. Zapraszam Was wszystkich! Bądźmy tam razem!" - apelował.
Dopytywany w rozmowie z "Newsweekiem", czy marszem 4 czerwca chce dać nadzieję, czy chce się policzyć, podkreślił: - Jedno nie wyklucza drugiego. - Chcę dać ludziom wiarę we własne siły, żebyśmy zobaczyli, jak wielu nas jest i żeby władza zaczęła się nas bać - podsumował.
Po raz kolejny Tusk zaprosił na marsz 4 czerwca w poniedziałek, 29 maja. W tym dniu prezydent Andrzej Duda ogłosił, że podpisze ustawę o powołaniu Państwowej Komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Komisja jest krytykowana przez opozycję i potocznie nazywana "lex Tusk". "Panie Prezydencie, zapraszam na konsultacje społeczne 4 czerwca. Będzie nas dobrze słychać i widać z okien Pańskiego pałacu. Przyjdziecie?" - napisał na Twitterze.
Wcześniej w piątek lider PO, komentując decyzję Sejmu, który opowiedział się przeciwko senackiej uchwale o odrzuceniu ustawy ws. powołania komisji ds. rosyjskich wpływów, oświadczył: - Było 100 powodów, żeby wyjść na ulice i protestować przeciwko temu, co się dzieje w Polsce. To jest 101 powód. Równie poważny jak poprzednie. Lider PO ponowił wówczas zaproszenie do Warszawy na marsz, który zwołał na 4 czerwca. - Chciałbym, żeby cała Polska zobaczyła, że nie ma zgody Polaków na likwidację polskiej demokracji, na którą całe pokolenia walczyły z taką determinacją - mówił.
Marsz Donalda Tuska. Politycy i celebryci wezmą udział
W marszu 4 czerwca swój udział zapowiedzieli politycy, ludzie kultury i celebryci. – Wydaje mi się, że z pewnością będzie to największy marsz po 2015 roku. Nie pamiętam tak dużego zainteresowania poza Warszawą, takich emocji. Wiem, że ludzie sami się skrzykują. Że jadą samochodami, pociągami. My jako posłowie, senatorowie PO, pomagamy w organizacji autobusów. Ruch jest bardzo duży – mówił w rozmowie z natemat.pl Tomasz Siemoniak wiceprzewodniczący PO.
- Przebijmy ten mur. Zróbmy to jeszcze raz. Tym razem, kilkadziesiąt lat później. Bądźmy tam wspólnie. Pokażmy, jak wielu nas jest. Pokażmy, że wygramy. Pokażmy naszą siłę - zapowiadał aktor Janusz Gajos.
- Jako Lewica pojawimy się na marszu 4 czerwca. To czas zwycięstwa Solidarności, wolności i demokracji - zapowiedział Robert Biedroń. Na manifestacji nie pojawi się za to Aleksander Kwaśniewski. Jak podkreślił, żałuje, ale tego dnia promuje swoją książkę "Prezydent" w Gdańsku. Szymon Hołownia i Władysław Kosiniak-Kamysz także ogłosili, że dołączą do organizowanego przez Koalicję Obywatelską marszu 4 czerwca.
O tym, że wybierają się na demonstrację, informowali także m.in. Lech Wałęsa, Jerzy Owsiak z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, Andrzej Seweryn, Janusz Gajos, Kuba Wojewódzki czy Maja Ostaszewska. Udział w tym wydarzeniu zapowiedziały także działaczki Ogólnopolskiego Strajku Kobiet czy Związek Nauczycielstwa Polskiego.
Marsz 4 czerwca w stolicy - trasa wydarzenia
Trasa Marszu 4 czerwca startuje w Alejach Ujazdowskich, skąd zgromadzenie przejdzie pod Kolumnę Zygmunta na Placu Zamkowym. "Przebijmy ten mur. Zróbmy to jeszcze raz. Tym razem, kilkadziesiąt lat później. Bądźmy tam wspólnie. Pokażmy, jak wielu nas jest. Pokażmy, że wygramy. Pokażmy naszą siłę!" - czytamy na stronie wydarzenia.
RadioZET.pl