Oceń
Rok szkolny 2020/2021 rozpocznie się już za kilka dni. Emocje rosną, bo ani uczniowie, ani ich rodzice, ani nawet nauczyciele i dyrektorzy placówek, nie wiedzą, na czym stoją. A obawy przed koronawirusem są. W weekend informowaliśmy o pierwszych zakażeniach potwierdzonych u pracowników jednej ze szkół podstawowych w Grodzisku Wielkopolskim, co mogłoby spowodować zmiany w harmonogramie roku szkolnego. Takiej decyzji na razie jednak nie ma, placówka ma informować swoich uczniów i ich rodziców na bieżąco.
Chaos jest wszędzie. Jak pisze w poniedziałek "Rzeczpospolita", obecnie część szkół wprowadza rygorystyczny system zmianowy, inne szykują się do nauki hybrydowej, a tuż przed 1 września nie wiadomo nawet, jaka temperatura spowoduje odesłanie dziecka do domu. "Rodziców liczących na to, że ich dzieci w końcu pójdą do szkoły, a oni będą mogli skupić się na swoich zajęciach, czeka zaskoczenie. Na stronach internetowych podstawówek pojawiają się informacje, że ze względu na epidemię przechodzą na system zmianowy" - informuje gazeta.
"Zajęcia dla części uczniów będą się zaczynać o godz. 7.30, a dla pozostałych po południu, po przeprowadzeniu dezynfekcji. Rodzice grupy popołudniowej będą więc musieli zapewnić pociechom opiekę do rozpoczęcia zajęć. Świetlice zapewnią opiekę tylko uczniom klas 1–3" - zaznacza dziennik. "Najgorsza jest niepewność. Start szkoły lada dzień, a wielu rodziców wciąż nie wie, jak pogodzić pracę z wychowaniem dzieci i jak będzie wyglądała nauka" – powiedziała cytowana przez Rzeczpospolitą prezes Fundacji Przestrzeń dla Edukacji Iga Kazimierczyk.
Chaos przed rozpoczęciem roku szkolnego
O edukacyjnym zamieszaniu mówią też wprost politycy opozycji. - Największy chaos panuje w ministerstwie edukacji narodowej – stwierdził w poniedziałek poseł SLD Tomasz Trela. Zdaniem przedstawicieli łódzkiej Lewicy urzędnicy ministerstwa edukacji narodowej nie przygotowali szkół na rozpoczęcie roku szkolnego 1 września.
Nie było tak w historii, żeby na 8 dni przed rozpoczęciem roku szkolnego panował taki wielki chaos i takie wielkie zamieszanie wśród rodziców, nauczycieli, dyrektorów szkół, a chyba największe chaos i zamieszanie jest w ministerstwie edukacji
– powiedział Trela na poniedziałkowej konferencji prasowej. Jak dodał, „nikt nic nie wie, jak ten rok szkolny ma wyglądać, jak szkoła ma być zorganizowana. MEN nie podejmuje żadnych konkretnych decyzji”.
Na brak informacji o tym, jak ma być zorganizowana nauka, narzeka też odpowiedzialna za oświatę wiceprezydent Łodzi i działaczka SLD Małgorzata Moskwa-Wodnicka. - Uzyskaliśmy wytyczne na zasadzie „zaleca się”, „dobrze byłoby”, natomiast nie są to konkrety, których oczekiwaliby dyrektorzy – mówiła wiceprezydent. - Jak można przygotować placówki w sposób bezpieczny, kiedy minister mówi o wytycznych, a nie daje na te przygotowania nawet grosza? - pytała Moskwa-Wodnicka. - Jest chaos informacyjny, bo z jednej strony ministerstwo przekazuje swoje wytyczne, z drugiej strony dyrektorzy i samorządy mają też swoje wytyczne i procedury, do tego angażuje się jeszcze kuratorium, a rodzice nie są w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy te szkoły są bezpieczne – mówiła wiceprezydent Łodzi.
RadioZET.pl/PAP/Rzeczpospolita
Oceń artykuł