Polska szkoła przejdzie rewolucję? Posłanka ujawnia, co jest priorytetem ws. edukacji
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zdradziła, które zmiany w systemie edukacji rząd Donalda Tuska powinien potraktować priorytetowo. Posłanka Lewicy zidentyfikowała najpotrzebniejszą reformę i wcale nie jest to wprowadzenie edukacji seksualnej do szkół.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk wyjaśniła, jakie plany odnośnie do polskiej szkoły ma Lewica. Posłanka zabrała głos ws. pozycji Kościoła czy dostępu do edukacji seksualnej. Przyznała, że nowy rząd Donalda Tuska będzie miał dużo do posprzątania po PiS i Przemysławie Czarnku.
Szkoła po wyborach. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk o potrzebie zmian w edukacji
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, którą wielu wyborców opozycji chciałoby widzieć na stanowisku ministry edukacji, wytłumaczyła w rozmowie z Krytyką Polityczną, jak Lewica chce zmienić system szkolnictwa w Polsce. Za główne problemy trapiące uczniów polityczka uważa m.in. kwestię posiłków czy utrudniony dostęp do psychologa i edukacji seksualnej. Dziemianowicz-Bąk zapewnia, że jej obóz ma konkretny plan zmian. "Oczywiście, że Lewica jest przeciwieństwem Czarnka, który ideologizował szkołę, tworząc z niej maszynkę propagandową. My chcemy uwolnić szkołę od ideologii i ją odpartyjnić" - zadeklarowała parlamentarzystka. Co interesujące, posłanka podkreśliła, że edukacja seksualna nie jest jej priorytetem. Jej zdaniem najważniejsze jest "uspołecznienie szkoły".
Jaka powinna być pierwsza zmiana odnośnie do szkoły wprowadzona przez rząd Donalda Tuska? "Otworzenie jej na dialog ze środowiskami nauczycielskimi, rodzicielskimi, samymi uczniami i uczennicami. Ale i wpuszczenie do szkół organizacji pozarządowych. Oczywiście trzeba dbać o kwestię bezpieczeństwa i rzetelność ich działalności" - wyliczyła Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Posłanka Lewicy stwierdziła, że jej partia kieruje się innymi wartościami niż ugrupowanie Jarosława Kaczyńskiego.
Polityczka uważa, że obawy o powierzenie sektora edukacji Lewicy są bezpodstawne. "Czy kogoś przeraża ustawa o bezpłatnym ciepłym posiłku dla każdego ucznia? Czy ustawa o skokowych podwyżkach dla nauczycieli, którą składałam w imieniu Lewicy, a pod którą podpisali się posłowie Koalicji Obywatelskiej, Polski 2050 i PSL-u? A może lęk budzi ustawa o zawodzie psychologa?" - pytała retorycznie.
Dziemianowicz-Bąk uwypukliła, że opozycja wielokrotnie wyraziła troskę o polską szkołę, gdy Zjednoczona Prawica próbowała sforsować tzw. Lex Czarnek, czyli de facto zablokować organizacjom pozarządowym dostęp do uczniów. "Wówczas zgłaszałam fundamentalne, aby każda organizacja, stowarzyszenie, fundacja, związek wyznaniowy, Kościół, każdy podmiot zewnętrzny, który miał zamiar wejść do szkoły, miał obowiązek złożyć oświadczenie pod rygorem karalności, za składanie fałszywych oświadczeń, czy w szeregach tego podmiotu nie działa osoba prawomocnie skazana wyrokiem za przestępstwa wobec małoletnich. Za każdym razem Prawo i Sprawiedliwość głosowało przeciwko tym poprawkom. Bo PiS chodzi o ideologię, a Lewicy - o faktyczne bezpieczeństwo dzieci" - zapewniła.
Sejm bez barierek. Lewica komentuje
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk odniosła się też do obywatelskiego usunięcia barierek sprzed budynków parlamentu. "Sejm bez barier. 15 października obywatelki i obywatele wzięli sprawy w swoje ręce i zagłosowali za zmianami. Pierwsza z nich, bardzo symboliczna, jest już widoczna - sprzed gmachu Sejmu RP zniknęły barierki. Bo demokratyczna władza nie odgradza się od obywateli - demokratyczna władza obywateli słucha" - napisała pod postem na Instagramie.
"Od samego początku mówiliśmy, że Sejm powinien być otwarty nie tylko dla posłów, ale też dla każdego obywatela. To, co PiS zrobił kilka lat temu, było oderwaniem Sejmu od społeczeństwa i zapłacił za to cenę. Barierki i wszelkie utrudnienia powinny zniknąć, bo Sejm należy do społeczeństwa i do ludzi" - przekazał "Faktowi" jeszcze przed pierwszym posiedzeniem Sejmu X kadencji Krzysztof Śmiszek z Lewicy.
Źródło: Radio ZET/Krytyka Polityczna/"Fakt"