Oceń
Tomasz Krawczyk, były doradca premiera Mateusza Morawieckiego, przyznał się, że jest gejem. W rozmowie z "Polityką" opowiedział m.in., jak czuł się w otoczeniu konserwatywnych polityków PiS.
Tomasz Krawczyk to 34-letni filozof prawa. Jeszcze na studiach współpracował z sejmową komisją zdrowia, był także asystentem naukowym w Kancelarii Prezydenta, gdy głową państwa był Lech Kaczyński. Doradcą Mateusza Morawieckiego został w styczniu 2018 roku, miesiąc po tym, jak obecny premier objął urząd.
Ze stanowiska został zwolniony zaledwie trzy miesiące później, W maju 2018 roku "Gazeta Wyborcza" jako nieoficjalne powody jego odejścia podała "łagodne wypowiedzi pod adresem Niemiec i Unii, których politycy PiS pracujący wokół premiera nie mogli ścierpieć".
"Dałem się uwieść Jarosławowi Kaczyńskiemu"
"Krawczyk postulował, by Polska ustąpiła w sprawie bardzo krytykowanej przez Brukselę skargi nadzwyczajnej. Wmontowana w tzw. reformę sądownictwa przez prezydenta pozwala na podważenie każdego wyroku polskiego sądu z ostatnich 20 lat" - pisał wówczas Bartosz T. Wieliński.
"W PiS niechętnie też przyjmowano naleganie Krawczyka, by szybko zażegnać spór ze społecznością żydowską w sprawie ustawy o IPN" - czytamy w GW. Wyłania się więc z tych doniesień obraz człowieka zbyt łagodnego, jak na standardy retoryczne PiS.
Krawczyk udzielił właśnie wywiadu tygodnikowi "Polityka". W rozmowie z Rafałem Kalukinem przyznał, że to jego pożegnanie ze środowiskiem PiS, do którego - jak sam twierdzi - trafił z kręgu tzw. muzealników, czyli uczniów Lecha Kaczyńskiego.
W rozmowie pojawia się wiele wątków. Krawczyk tłumaczy m.in., dlaczego po 2015 roku współpracował z PiS. - Dałem się uwieść Jarosławowi Kaczyńskiemu. On jest jednym z wielkich demiurgów polskiej polityki. Pociągała mnie jego totalna sprawczość - mówi, dodając, że czuł się rozczarowany rządami PO, "szczególnie żenującym premierostwem pani Kopacz". Poprzedników obecnej władzy nazwał "sytymi".
Twierdzi też, że jego zdaniem były prezydent - gdyby żył - nie pozwoliłby na demontaż państwa prawa, a reformę polskiego sądownictwa przeprowadziłby zgodnie z polską konstytucją. Zapewnia również, że "wie z wiarygodnych źródeł, że L. Kaczyński uważał wprowadzenie Zbigniewa Ziobry do polityki za swój największy błąd". Przewiduje także, iż Zjednoczona Prawica nie przetrwa do końca kadencji.
B. doradca Morawieckiego: będąc gejem w PiS trzeba sobie radzić z heheszkami
W trakcie rozmowy ujawnia też swoją homoseksualną orientację. Mówi, że w ostatnich latach dwukrotnie czuł się wykluczony, a jednym z takich wykluczeń była nagonka PiS na osoby LGBT+. - Równie trudne były dla mnie ostatnie kampanie PiS oraz fala pomyj wylewanych w ich trakcie na osoby homoseksualne. Jestem jedną z takich osób, choć nigdy nie robiłem z tego politicum - przyznaje.
- To nie jest część mojej działalności politycznej ani eksperckiej, nie determinuje też wyborów ideowych. W konserwatywnej CSU funkcjonuje nawet stowarzyszenie homoseksualnych polityków - kontynuuje. Kalukin pyta go także o to, jak czuł się ze swoją orientacją w otoczeniu PiS.
- Trzeba sobie radzić z heheszkami. Powiedziałem kiedyś ważnemu politykowi PiS, że hasło "wstawania z kolan" nie brzmi najlepiej, bo można w nim odczytać aluzję homoseksualną. Odpowiedzią był obleśny rechot - relacjonuje.
RadioZET.pl/Polityka/Gazeta Wyborcza
Oceń artykuł
